Dieta South Beach (dieta plaż południowych) to jeden ze sposobów żywienia, który zyskał sławę dzięki celebrycie, któremu udało się zrzucić dzięki niej zbędne kilogramy. W tym przypadku celebrytą był prezydent Clinton. Czy jednak dieta rzeczywiście działa?

 

Pierwsza faza diety plaż południowych

Dieta zakłada brak głodzenia się. Możemy jeść wszystko (prócz wykluczonych produktów) w granicach rozsądku. Pierwszy etap trwa dwa tygodnie – jemy wtedy 6 posiłków dziennie, 3 duże i 3 mniejsze (przekąski). Rezygnujemy ze słodyczy, pieczywa, ziemniaków i owoców, które mogą wywoływać skoki glukozy we krwi. W tej fazie jemy tylko chude mięso, warzywa, ser oraz jajka. Nie możemy jednak sięgać po produkty przetworzone, jogurty czy tłuste mięsa. Odstawiamy również alkohol, kawę i słodzone soki. To podczas tej fazy najwięcej chudniemy.

 

Druga faza diety plaż południowych

Druga faza jest znacznie łatwiejsza i może trwać tak długo, jak tego chcemy. Do produktów dodajemy owoce oraz produkty mleczne o niskiej zawartości tłuszczu. Możemy również jeść produkty zbożowe, choć niezbyt często. Nadal unikamy produktów o wysokiej zawartości cukru, białego pieczywa, a także ananasów, arbuzów, buraków, kukurydzy, marchwi i ziemniaków. Dieta staje się zatem bardziej zróżnicowana i z pewnością łatwiejsza.

 

Trzecia faza diety plaż południowych

Ta faza ma na celu utrzymanie wagi, którą udało nam się wypracować podczas poprzednich faz. Nadal musimy jeść zdrowo, w sposób zbilansowany, jednak nie musimy się już tak ograniczać. Jeśli zauważymy, że przybraliśmy trochę na wadze, możemy także wrócić do pierwszego etapu.

Dieta South Beach jest prosta i stosunkowo zdrowa dla organizmu. Nie wyklucza niczego, co byłoby dla nas niezbędne. Warto spojrzeć na nią przychylnym okiem