Z pewnością słyszeliście o wegetarianach, weganach czy frutarianach. A czy bretarianizm obił Wam się o uszy? Mamy nadzieję, że nie – to filozofia, nie dieta. I to taka, która nie ma żadnych podstaw naukowych. Możecie zatem domyślić się, że bretarianie spierali się już niejednokrotnie z lekarzami. I z dietetykami także. Dlaczego? Czym jest bretarianizm i co w nim jest takiego niebezpiecznego, że lekarze mocno sprzeciwiają się tej filozofii?
Czym jest bretarianizm?
Bretarianizm jest filozofią, według której wszelkie spożywanie i przygotowywanie posiłków to czynności, które skracają życie. Człowiek według nich potrzebuje jedynie energii kosmicznej do życia – jedzenie czy picie wcale nie jest konieczne dla naszego organizmu. W czasie, który poświęcamy na jedzenie, możemy przecież zajmować się innymi rzeczami. A bretarianie w niejedzeniu właśnie upatrują źródła długowieczności. Według nich słońce i kosmos dają nam wystarczająco dużo energii.
Bretarianie rezygnują zatem całkowicie z jedzenia i picia. Według nich procesy metaboliczne, uruchamiane po spożyciu posiłku, zabierają nam potrzebną kosmiczną energię. Niektórzy uważają także, że człowiek nie potrzebuje tak wiele snu, jak podaje chociażby WHO. Dwie godziny stanowczo wystarczą, reszta jest stratą czasu.
Czy bretarianizm jest zdrowy?
Bretarianizm przez lekarzy a także dietetyków uznawany jest za skrajnie niebezpieczny trend, który naraża organizm na trwałe zmiany. Przede wszystkim prowadzi do niedożywienia oraz odwodnienia. Nie istnieją przecież żadne naukowe badania, które mogłyby potwierdzić, iż rezygnacja z jedzenia i picia zapewni nam więcej energii.