Dieta kopenhaska uznawana była swojego czasu za jedną z najpopularniejszych diet. Obecnie nadal jest dobrze znana, jednak to nie jest zbyt pozytywna sława. Owszem, dieta pozwala schudnąć w przeciągu dwóch tygodni nawet 20 kilogramów. Nie jest to jednak zdrowe ani mądre. Dodatkowo powoduje ona niedobór minerałów i witamin, jest skrajnie wycieńczająca organizm, choć nie trwa długo. Czy warto? Z pewnością nie. Jednak dobrze jest wiedzieć, na czym polega.

Na czym polega dieta kopenhaska?

Dieta kopenhaska to bardzo restrykcyjna dieta, która trwa przez trzynaście dni. W trakcie tych dwóch tygodni możemy jeść wyłącznie to, co zostało zaproponowane w menu. Zjadamy trzy posiłki – wszystkie posiłki to około 500 do 900 kcal. To bardzo mało, dlatego organizm jest po przejściu tych dwóch tygodni wycieńczony. W jadłospisie diety kopenhaskiej znajdziemy: jajka, sałatę, szpinak, brokuły, jogurt, chudy twaróg, pomidory, befsztyk oraz kawę, którą pijemy codziennie rano na śniadanie. Zabronione jest także podjadanie między posiłkami czy zjadanie czegokolwiek poza listą. W takich sytuacjach dietę możemy uznać za przerwaną.

Dieta kopenhaska powoduje znaczne niedobory witamin i minerałów, głównie ze względu na niewielką ilość warzyw i owoców. Dodatkowo w trakcie diety mogą pojawić się także problemy z wypróżnianiem się ze względu na braki błonnika. Dieta powoduje także zmęczenie, problemy z koncentracją, omdlenia czy wypadanie włosów.

Czy dieta kopenhaska ma zalety?

To prosta dieta, która nie wymaga od nas dużego nakładu finansowego. Jednak największą jej zaletą jest to, że trwa tylko dwa tygodnie. W przeciągu których nasz organizm i tak jest skrajnie osłabiony. Dlatego zamiast korzystać z diety kopenhaskiej, lepiej wybrać zbilansowane posiłki, nawet o zmniejszonej podaży kalorycznej, jeśli bardzo zależy nam na schudnięciu.